HOME-TROPIE


W
itaj, jesteś miłym


gościem tej witryny


O
statnia aktualizacja
tej strony

 29 maj 17

Definicje
 parafia, kościół, sztuka, święci, relikwie, sanktuarium
i pielgrzymka


Wyjaśnienia
 słów, początku, znaczenia i kultu

Dekanat Czchów
1.Parafie i kapłani
2.Kościoły i święci
3.Statystyka dekanatu
.
Dekanaty sąsiednie
1.Dekanat Ujanowice
2.Dekanat Zakliczyn
3.Nad J.Rożnowskim

.
Kościoły i święci
mojej małej ojczyzny
1.Wyjaśnienie pojęć
2.Konkurs szkolny

Menu

Wejdź, proszę,
 odwiedź 
nasze strony:

STRONA GŁÓWNA
Informacje stałe paraf.
Topografia Parafii
Święci pustelnicy
Relikwie Świętych
Zwiedzamy Kościół
Zwiedzamy wokół k-ła
Zwiedzamy pustelnię
Zwiedzamy parafię
Najdawniejsze dzieje
Kalendarium histor.
Okruchy historii now.
Wydarzenia nowe
Ogłoszenia niedzielne
Wspólnoty parafialne
Refleksje aktualne
Literatura naukowa
Kontakt z nami

Wioski i szkoły
w naszej parafii

Tropie - wieś
   Szkoła Podstawowa
Roztoka-Brzeziny
   Szkoła Podstawowa
Witowice Dolne
   Szkoła Podstawowa
Witowice Górne
Wytrzyszczka
   Szkoła Podstawowa
Będzieszyna

Kościoły i Święci
mojej małej ojczyzny

Dekanat Czchów
Dekanat Ujanowice
Dekanat Zakliczyn
Parafie nad jeziorami
Definicje i wyjaśnienia
Konkurs regionalny

Braterstwo
kościołów i szkół
śś. Świerada i Benedykta
Polska-Slovensko

1.SANKTUARIA
Tropie-Sanktuarium
Nitra katedrala Zobor
Skalka nad Vahom
2.KOŚCIOŁY
Kysucky Lieskovec
Kubanovo-Sete
Częstochowa
Budzisław
Radostka
Oława
3.SZKOŁY
Nitra -zakladna skola
Trencin -zakladna skola
Skalite -zakladna skola
Witowice -szk.podst.
Wytrzyszczka - szk.p.
4.Inne zakątki braterstwa

Ine zakutia bratstva
Masok baratsagszogletek

Genealogie
prywatne i parafialne

Pietrzakowie
Janikowie
Szlagowie
Fiutowie
Gierałtowie

Genealogia Polaków,
Słowian, innych ludów

 



GRATULUJEMY CI !
Od maja 2003 r.
jesteś
 
 
miłym gościem
tej witryny
 

Jeśli zalecisz ją
swoim przyjaciołom,

 
będziemy wdzięczni!

 

AUTOR
i webmaster witryny:
ks. St. Pietrzak

© Copyright
by Parafia Tropie

 

 

Materiał do użytku ogólnego, nauczania regionalnego i konkursu szkolnego
pt.:
"Kościoły i święci mojej małej ojczyzny"

Na tej stronie:

1.Parafia    2.Kosciół    3.Sztuka kościołów    4.Święci i ich kult   
5.Reliokwie i ich kult    6.Sanktuarium    7.Pielgrzymowanie

 

1. Parafia

    Polskie słowo parafia pochodzi od greckiego para-phyo 'róść obok czegoś'. Natomiast łaciński odpowiednik tego słowa, paroecia, pochodzi od greckiego para-oikos  'sąsiad'. Jedno i drugie wskazuje, że parafia to wspólnota żyjąca i rozwijająca się obok, w sąsiedztwie innych wspólnot, oddzielna od nich, mająca specjalny, wyjątkowy i niepowtarzalny cel: zbawienie ludzi.
    Parafia liczy od kilkuset do kilku lub kilkunastu tysięcy ludzi, mieszkających w jednej większej lub w kilku mniejszych miejscowościach.
    Parafii przewodzi ksiądz proboszcz, najczęściej wspomagany przez księży wikariuszy. Słowo proboszcz pochodzi od łacińskiego propositus lub praepositus 'przełożony'. Natomiast słowo wikariusz pochodzi od łacińskiego vicarius 'zastępca'.
    Siedzibą księdza proboszcza i wikariuszy jest plebania. Słowo plebania pochodzi od łacińskiego przymiotnika plebanus 'wiejski', gdyż pierwsze parafie, podległe biskupom w miastach, były na wsiach. Pierwszymi ich duszpasterzami byli biskupi wiejscy, zwani po grecku chorepiskopos, odpowiednik dzisiejszego biskupa pomocniczego, a zarazem proboszcza. Proboszczowie miejscy, którymi byli w dawnych wiekach tylko biskupi, mieszkali w biskupich rezydencjach, zwanych po łacinie palatium (pałac) albo przy klasztorach. Takie biskupie parafie nazwano później diecezjami.
    Około dziesięciu parafii tworzy dekanat, od greckiego słowa deka 'dziesięć'. Dekanatowi przewodzi ksiądz dziekan.
    Dekanat ma swój dekanalny kościół, choć ksiądz dziekan może być proboszczem w innym kościele.

2. Kościół

    Polskie słowo kościół pochodzi z czeskiego kostel, a to od niemieckiego kasztel 'zamek' a to zaś z rzymskiego castellum 'mały obóz'. Pierwotne bowiem kościoły w Czechach i w Polsce przeważnie znajdowały się na zamkach, a na podzamczach zawsze były otoczone zamkniętym murem. Od nazwy budynku kościół pochodzi nazwa gromadzącej się w nim wspólnoty wierzących, czyli Kościoła.
    Kościoły jako budynki często nazywają się też świątyniami.
    Małe i drugorzędne, niekiedy domowe świątynie nazywamy kaplicami. Nazwa ta pochodzi od słowa capella, oznaczającego mały płaszczyk, a właściwie połowę płaszcza, którą sobie zostawił święty biskup Marcin z Tours, gdyż zmarzniętemu żebrakowi dał drugą połowę. Izbę, w której ten "płaszczyk" jako relikwię po św. Marcinie przechowywano, też nazwano capella, a potem podobne inne pomieszczenia, służące dla rzeczy i spraw świętych. W końcu także duchownych, pełniących służbę Bożą w tych capellach nazwano kapelanami, a w Polsce kapłanami.
   
Pierwszym chrześcijańskim kościołem był wieczernik, pomieszczenie specjalnie urządzone na święte spotkania Jezusa z Apostołami. W czasach apostolskich wspólnota wierzących korzystała też ze świątyni jerozolimskiej, zanim nie została ona przez Rzymian zburzona w roku 70.
    Po tej dacie, a poza Palestyną, gdzie w ogóle nie było świątyni żydowskiej, o wiele wcześniej, chrześcijanie korzystali z żydowskich jakby kaplic, zwanych synagogami, rozsianych po krajach imperium rzymskiego. Ale tam spotykali się z prześladowaniami ze strony żydów, a od roku około 80 byli w nich publicznie wyklinani.
    To zmusiło chrześcijan do poszukiwania coraz większych pomieszczeń domowych na wieczerniki, rozbudowywania ich, a w III wieku do budowy oddzielnych budowli, na podobieństwo cesarskich bazylik. Stąd dziś najstarsze świątynie rzymskie nazywają się bazylikami. Ten sam tytuł bazylika z dodaniem mniejsza nadaje papież szczególnie godnym i starym świątyniom poza Rzymem; także i w naszej diecezji jest kilka bazylik (np. w Nowym Sączu, Limanowej i katedra tarnowska). Arcybiskup Jerzy Ablewicz rozważał, czy i kościół w Tropiu, jako najstarsza i sanktuaryjna świątynie w diecezji, nie mógłby otrzymać takiego tytułu.
      Kościół biskupi, w którym biskup ma swoje jakby urzędowe krzesło, zwane po grecku katedra, też nazywa się katedrą.
    Najważniejszą częścią kościoła jest prezbiterium. Nazwa pochodzi od greckiego prezbiter, czyli starszy, oznaczającego kapłana, czy kapłanów. W prezbiterium bowiem znajduje się ołtarz mszalny, przy którym posługują prezbiterzy, czyli kapłani.
    Główna, przeważnie szersza i większa część kościoła, gdzie gromadzą się wierni, nazywa się nawa. W niektórych kościołach oprócz nawy głównej, środkowej, znajdują się boczne.

 

3. Sztuka kościołów

    Najstarsze polskie świątynie powstawały wtedy, gdy w Europie panował styl rzymski, czyli po łacinie romański. Mury  świątyń były grube, kamienie dobrze ociosane i ściśle przylegające do siebie, tynki bardzo cienkie, tylko wyrównujące lico kamieni; okna bardzo małe, u góry zasklepione łukiem półokrągłym. W naszej diecezji tylko kościół w Tropiu jest romański w swojej istotnej części. Jakieś romańskie cząstki, pozostałe po poprzednim, zburzonym kościele, posiada także kościół w Czchowie.
    Mniej więcej od około 1250 roku zaczęto w Europie budować kościoły w stylu gotyckim; bowiem początek dali mu germańscy Goci. Styl gotycki odznaczał się tym, że do budowy używano już cegły, mury mogły być cieńsze i lżejsze; okna i drzwi były już większe i jaśniejsze, zasklepione jakby dwoma przecinającymi się łukami, tworzącymi ostrołuk. Podobne ostrołuki podtrzymywały sklepienia prezbiterium i nawy. Ołtarze otrzymały mnóstwo lekkich i strzelistych wieżyczek, podobnie jak i dach kościoła został najeżony smukłymi, lekkimi wieżami i wieżyczkami. Podobnie i rzeźbie oraz malarstwie figury były lekkie, smukłe, nieco na kształt litery "S", na tle ozdobnych płaszczyzn. Takiej sztuki w naszym regionie jest sporo, zwłaszcza dlatego, że w Nowym Sączu były słynne warsztaty wytwórcze sztuki gotyckiej.
    Po gotyku, zwłaszcza w wieku XV i XVI, na arenę wkracza sztuka renesansowa. W budownictwie nawiązywała ona do starożytnych budowli greckich, tamtejszych świątyń i pałaców. Francuskie słowo renesans znaczy odrodzenie; odrodziła się bowiem, jakby ożyła sztuka starożytna. Do świątyń powróciły kolumny i harmonijne proporcje.
    W XVII i do połowy XVIII wieku panuje u nas sztuka barokowa. Nazwa pochodzi z włoskiego barocco 'przesadny, dziwaczny'. Pojawiają się bowiem niektóre elementy jakby przesadnie wielkie, przesadnie nagromadzone, przesadnie bogate; na obrazach i rzeźbach postacie przybierają dziwaczne pozy, a okryte są zbyt długimi i przesadnie pofałdowanymi szatami. Takimi też były i ówczesne formy pobożności: zbyt teatralne, sztuczne, przesycone pustym słownictwem. 
    Ucywilizowaną formą baroku była sztuka XVIII, zwana rokoko. Tak Francuzi nazwali ówczesna sztukę, lekką i dekoracyjną, jasną i jakby przeźroczystą, swobodną i fantazyjną, drobiazgową w szczegółach.
    W XIX wieku znów powróciła w budownictwie moda na gotyk. Zaczęto go naśladować. Stąd nazwa tej sztuki neogotyk.
    Sztuka XX wieku i obecna to raczej nieokreślona rozmaitość form i rodzaj poszukiwania czegoś nowego, czego dotąd jeszcze nie było. Dlatego obok niektórych udanych dzieł powstało, również w kościołach, wiele dziwolągów, przez pomyłkę zwanych sztuką.

4. Święci i ich kult

    Święci to bohaterzy wiary i miłości Boga. Aby Kościół uznał kogoś za świętego, czyli go kanonizował, musi mieć pewność, że objawiło się w nim nie samo ludzkie bohaterstwo, lecz świętość Boga.
    Tylko Bóg jest w właściwym sensie święty. Na oznaczenie Bóg jest jest zupełnie inny, niż stworzenia, przewyższa je nieskończenie, jest najdoskonalszy, a zatem i godny najwyższej czci, Pismo św. używa słowa hebrajskiego kadosz albo greckiego hagios. Ten sam przymiot Boga Rzymianie wyrażali słowem sanctus. Tymi samymi słowami określali człowieka,  który jest blisko Boga, podobny do doskonałego Boga, a więc i jakiś inny, daleki od ludzkich niedoskonałości.
    Kiedy ludy słowiańskie przyjmowały chrześcijaństwo, nie posiadały w swoim języku słowa, które by odpowiadało łacińskiemu tamtym słowom kadosz, hagios albo sanctus. Bóg i bliscy Mu ludzie kojarzyli się Słowianom z silnymi i mocnymi. Więc tak ich nazwali. A to po  słowiańsku brzmiało właśnie - święty! Np. imię Świętopełk znaczyło 'człowiek silnego dzięki pułkom wojska'. Imię Świętosława oznaczało 'silna w sławie'.
   
I odtąd to słowo, którym określali oni silnego i mocnego człowieka, słowo święty skierowali na Boga i tak powoli zmieniło się jego znaczenie. Odtąd słowo święty zaczęło znaczyć doskonały, przewyższający wszystko, godny czci.
   
Świętym czyni człowieka sam Bóg. Kiedy więc Kościół kanonizuje, czyli ogłasza świętym, to wcześniej stara się jakby nasłuchiwać głosu Boga i prosi Go o znaki, które by świadczyły o tym, że Bóg chce, aby lud oddawał temu człowiekowi cześć jako świętemu. Takimi znakami są cuda i nadzwyczajne łaski, uczynione przez Boga za pośrednictwem owego kandydata na ołtarze.
    Jeżeli papież kogoś kanonizuje, to znaczy, że będzie się mu oddawało cześć w całym Kościele; i tego nazywa się  świętym. Jeżeli kogoś tylko beatyfikuje, to znaczy, że będzie się mu oddawało cześć tylko w jakiejś prowincji, diecezji, miejscowości lub zakonie; i tego nazywa się błogosławionym.
    Bóg sobie życzy, żebyśmy czcili ludzi, którzy żyli blisko Niego i w których objawiła się Jego świętość. Sam Jezus powiedział: "Kto mi służy, tego uczci Mój Ojciec" (jest to zapisane u Jana 12,26).

Bóg nas potrzebuje; chce naszego i świętych wstawiennictwa za świat

Nasze sanktuarium żyje na co dzień kultem świętych. Parafianie i pielgrzymi codziennie wzywają świętych, prosząc o wstawiennictwo u Boga. Jaki sens ma ten zwyczaj? Jakie jest jego uzasadnienie? Mądry artykuł na ten temat napisał o. Jacek Salij. Cytuję go z portalu Opoka.

ROZGNIEWANY BÓG I MIŁOSIERNA MATKA 

Z listu: >>Nie mogę się pogodzić ze słowami z pieśni "Serdeczna Matko": "Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy, kto się do Matki uciecze". Przecież to naiwność (i obraza boska) sądzić że Maryja, która jest tylko Bożym stworzeniem, jest bardziej miłosierna niż Bóg. Przeglądnąłem pod tym kątem pieśni maryjne w mojej książeczce do nabożeństwa. Niestety, ten gorszący obraz rozgniewanego Boga i miłosiernej Matki powtarza się kilka razy: "A chociaż Syn Twój w gniewie mnie ukarze — Matka za dzieckiem w obronie powstanie. (...) A za kim, Matko, na sądzie się wstawisz — Ten wieczną śmiercią nigdy nie zaginie"; Tak jest w pieśni ,,Biedny, kto Ciebie". A w innej pieśni (co prawda, mało śpiewanej): "Racz na nas wejrzeć, Matko miłosierna — Rozbrój gniew Syna, Opiekunko wierna"<<.

Ale takie właśnie "gorszące" obrazy znajdują się w Piśmie Świętym! Proszę spojrzeć na obraz rozgniewanego Boga i miłosiernego Mojżesza: ,,Postanowił ich wytracić, gdyby nie Mojżesz, Jego wybraniec: on wstawił się do Niego, aby gniew Jego odwrócić, aby ich nie zniszczył" (Ps 106,23). W ogóle warto pomedytować nieco nad biblijnymi opisami modlitwy wstawienniczej Abrahama (Rdz 18,23—33), Mojżesza (Wj 17,11—13; 32,9—14; Lb 11,ln; 21,7; Pwt 9,18—20), Samuela (1 Sm 7,7; 12,23), Jeremiasza (Jr 14,7—9; 14,19—21).

Wydaje mi się bowiem, że — wbrew pozorom — Pański problem nie wynika bynajmniej z religijnej troski o cześć należną Bogu, ale z niedocenienia ważności modlitwy wstawienniczej. Przecież to właśnie Bóg tak nas stworzył, żebyśmy sobie wzajemnie pomagali i jedni drugich chronili przed złem. I nie gdzie indziej, ale w Piśmie Świętym Bóg skarży się na to, że nie znajduje nikogo, kto by powstrzymał Jego karzącą rękę: "I szukałem wśród nich człowieka, który by wystawił mur [przeciwko Mnie] i stanął w wyłomie przede Mną, by bronił tej ziemi i przeszkodził Mi w jej niszczeniu, a nie znalazłem takiego" (Ez 22,30). Ilekroć głoszę rekolekcje dla księży, odwołuję się do tej Bożej skargi, ażeby przypomnieć, jak wielkim obowiązkiem duszpasterskim jest modlić się za ludzi, wśród których kapłanowi przyszło pracować.

Mam takie wewnętrzne przekonanie (a czy mam rację, m.in. Pan to będzie wiedział), że sprzeciwy wobec obrazu Maryi powstrzymującej Boży gniew zdradzają zaniedbanie modlitwy wstawienniczej we własnym życiu. Dzisiaj, w czasach zwycięskiego indywidualizmu, nieraz nawet głęboko wierzący rodzice zapominają o tym, żeby codziennie modlić się za swoje dzieci. Może częściej modli się proboszcz za swoich parafian, ale zapewne trudno by nam było spotkać nauczyciela, który modli się za swoich uczniów, albo dziennikarza modlącego się za swoich czytelników lub słuchaczy.

Najwyższy czas, żeby dotarły wreszcie do nas biblijne świadectwa i wezwania dotyczące modlitwy wstawienniczej. Również w Nowym Testamencie jest ich niemało. "Nie przestajemy za was się modlić — wyznaje Apostoł Paweł — i prosić Boga, abyście doszli do pełnego poznania Jego woli", itd. (Kol 1,9n; por. Ef 1,15—19; Flp 1,9n; 1 J 5,16). Paweł liczy zresztą na wzajemność: "Proszę was, bracia, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez miłość Ducha, abyście udzielili mi wsparcia modłami waszymi za mnie do Boga" (Rz 15,30; por. 2 Kor 1,10n; Kol 4,3; 2 Tes 3,1; Hbr 13,18).

Modlitwa wstawiennicza przybiera niekiedy postać walki. "Rodak wasz, Epafras, zawsze walczy za was w modlitwach, o to, abyście stali mocno, doskonali w pełnieniu każdej woli Bożej" (Kol 4,12). Również Apostoł Paweł czuje się poniekąd wojownikiem: "Chcę, abyście wiedzieli, jak wielką walkę toczę o was" (Kol 2,1). Zapytajmy niedyskretnie: z kim walczą podczas swoich modlitw Epafras i Paweł? Cytowaliśmy przed chwilą tekst Ez 22,30, zatem jest to pytanie retoryczne. W żywotach świętych można znaleźć wiele przejmujących opisów takiej walki z Bogiem o zbawienie grzeszników.

Jak to? Czyżby Mojżeszowi, Pawłowi, czy choćby nawet Matce Najświętszej bardziej zależało na zbawieniu grzeszników niż samemu Panu Bogu? Gdyby takie ujęcie znajdowało się w pieśniach maryjnych, można by zrobić w nich korekty albo przestać je śpiewać. Jednak Pismo Święte stanowi normę wiary. Zatem coś pożytecznego dla naszej wiary musimy zrobić z tym faktem, że Pismo Święte tyle razy mówi o walce, jaką toczą z Bogiem o zbawienie grzeszników Boży przyjaciele.

Najpierw jednak musimy sobie uświadomić dwie prawdy. Po pierwsze, Bóg jest Miłością i zawsze miejmy to za dogmat, że Jemu bardziej zależy na naszym dobru niż nam samym. Zatem jeżeli niekiedy przybiera postać naszego "wroga" (por. np. Pwt 32,20n; Hi 13,24; 33,10), to niewątpliwie również wówczas zależy Mu na naszym dobru. Po wtóre, ilekroć jakieś stworzenie autentycznie ujmuje się za naszym dobrem, zawsze ostatecznym źródłem tego jest Boża miłość do nas. Krótko mówiąc, to kochający ludzi Bóg uzdolnił i poruszył Mojżesza do tego, żeby "walczył" z Nim o przebaczenie dla grzesznego ludu.

W przepięknej książce o Mojżeszu, która stanowi próbę podsumowania mądrości żydowskiej na temat tego wielkiego proroka, wyjaśnia się to następująco: "Pamiętaj — zwierza się Bóg Mojżeszowi — że w moim Prawie są przemieszane sprawiedliwość i miłosierdzie, bo gdyby było tylko miłosierdziem, czy grzech nie zniszczyłby świata? A gdyby było tylko sprawiedliwością, czyż sprawiedliwość nie zniszczyłaby grzesznika? Ponieważ mogłeś oglądać Mnie twarzą w twarz, niech twoje oblicze będzie łagodnością, kiedy moje będzie sprawiedliwością".

Spróbujmy sobie uprzytomnić, że Boże przebaczenie oznacza pojednanie z Bogiem i z Bożymi przyjaciółmi. Niemożliwe jest pojednanie z Bogiem bez jednoczesnego wejścia we wspólnotę Bożych przyjaciół, pojednanie z Bogiem oznacza bowiem otwarcie się na miłość, włączenie się w powszechny krwiobieg miłości.

Otóż tragedia grzesznika polega na tym, że zmarnował on w sobie udzielone mu przez Stwórcę zdolności do autentycznego życia miłością. Zatem ściągnął on na siebie gniew Boży (por. Rz 2,5; Kol 3,6; Ap 6,16n) — w tym sensie, że obiektywnie stał się on osobnikiem żyjącym poza miłością, którego życie przemieniło się w coś absurdalnego.

Nawet jednak w tej beznadziejnej sytuacji nieskończona miłość Boża nie pozostawia grzesznika bez nadziei. Spoczywa na nim gniew Boży, bo Bóg nie może przyklaskiwać złu albo się nim nie przejmować. Zarazem jednak świat, w którym grzesznik żyje, nadal jest pełen Bożych przyjaciół.

Tu mała dygresja na temat Bożych przyjaciół. Zbawiciel wszystkich, Jezus Chrystus, wielu swoich przyjaciół ogarnia zbawiającą łaską, wielu innych już do zbawienia doprowadził, swoją zaś Matkę obdarzył niewyobrażalną pełnią zbawienia. Otóż być w łasce znaczy znajdować się w powszechnym krwiobiegu miłości, który zmierza do ukształtowania wszystkich przyjaciół Bożych w jedno Ciało Chrystusa. Natomiast być zbawionym, to znaczy stanowić cząstkę Ciała Chrystusa już całkowicie i w sposób ostateczny.

Otóż orędownictwo świętych w niebie oraz modlitwa wstawiennicza zanoszona przez przyjaciół Bożych dopiero dążących do zbawienia — jest konsekwencją tego, że są oni naprawdę przyjaciółmi Bożymi. Bo być Bożym przyjacielem, to znaczy cierpieć z tego powodu, że ktoś znajduje się poza Bożą wspólnotą, to znaczy próbować włączać do krwiobiegu miłości nawet tych, którzy jakby już stali się do tego niezdolni. Rzecz jasna, tej wielkoduszności przyjaciele Boży, nawet Matka Najświętsza, nie mają sami z siebie. Wypełnia ich miłość Boża i to ona każe im walczyć o każdego, kto się znalazł poza krwiobiegiem wiekuistej miłości.

Nie sam z siebie "walczył" Mojżesz z Bogiem o zbuntowany lud, pobudzała go do tego i uzdolniła miłość Boża. Również miłość, jaką ogarnia ją Syn Boży, który dla naszego zbawienia raczył stać się jej Synem, czyni Matkę Najświętszą tak przedziwnym naczyniem miłosierdzia dla największych nawet grzeszników. Zamiast więc lękać się tych sformułowań z pieśni maryjnych, które tak Pana zaniepokoiły, raczej wysławiajmy Boga za to, że oczekuje od nas modlitwy wstawienniczej, a Matkę Najświętszą uzdolnił do orędownictwa tak nadzwyczajnego.

Gdyby zechciał Pan bardziej pogłębić sobie znajomość tego problemu, polecam zwłaszcza trzy teksty. Poruszające świadectwo na ten temat złożyła święta Małgorzata Alacoque. Z kolei o obrazie Matki Boskiej Łaskawej (jest to obraz Maryi, łamiącej strzały gniewu Bożego) piękne studium napisała Beata Szafraniec. Mamy ponadto całą książkę poświęconą ikonie modlitwy wstawienniczej.

A na koniec warto zauważyć, że aprobowane przez władzę kościelną objawienia Pana Jezusa i Matki Bożej są w zakresie naszego tematu jednoznacznie komplementarne. Objawiający się Siostrze Faustynie Pan Jezus wciąż przypominał o Bożym Miłosierdziu, natomiast Matka Boża objawiająca się w Lourdes, La Salette czy Fatimie wciąż mówiła o karze Bożej, jaka nas czeka, jeśli się nie nawrócimy. (o.Jacek Salij OP)

5. Relikwie i ich kult

    Materialne pozostałości po ludziach szanowanych i miłowanych, czy to cielesne, jak np. kości, czy rzeczowe, jak np. modlitewnik drogiego człowieka, nazywa się relikwiami.
  
Kult, czyli cześć relikwii jest tak dawna, jak kultura ludzka. W starożytnym Izraelu w wielkiej czci były groby, zwłaszcza patriarchów (zob. w Księdze Rodzaju, r. 23 i nast.). Ze czcią przechowywano również przedmioty osobiste umiłowanych ludzi zmarłych.
    W Ewangelii wielokrotnie odnotowano o pobożnym traktowaniu rzeczy związanych z jeszcze żyjącym Jezusem, np. o ufnym dotykaniu się szat Jezusowych, a nawet samych frędzli Jego płaszcza dla uzyskania zdrowia. I bywali uzdrowieni (Mt 9,20; Mk 5,27 i 6,56;  Łk 8,44). Dzieje Apostolskie podają fakt, że do Piotra przynoszono chorych, żeby przynajmniej cień jego ciała padł na którego z nich dla uzdrowienia (Dz 5,15). W innym miejscu Dzieje podają, że w Efezie nakładano na chorych chusty i przepaski z ciała Pawła apostoła, z cudownym skutkiem (Dz 19,12).
    Wiele mówiący jest opis pogrzebu Jezusa, wskazujący, z jaką czcią traktowano Jego ciało. Józef z Arymatei najpierw prosił Piłata o ciało Jezusa; otrzymawszy je, owinął w czyste płótno, złożył je w nowym grobie, który został wykuty w skale. A potem, po odejściu uczestników, dwie kobiety pozostały przy grobie, jakby dla adoracji relikwii. Potem znów odwiedzają go z pachnącymi i drogimi olejkami, aby ze czcią namaścić ciało Jezusa. Na pewno nie bez powodu Ewangelista podaje te szczegóły.
    Zabezpieczono też samo drzewo krzyża, na którym Jezus złożył Ojcu ofiarę. Odnaleziono je po trzystu latach w trakcie porządkowania wzgórza Golgoty, po zburzeniu postawionego tam kiedyś wielkiego posągu bóstwa pogańskiego.
    Więc pośmiertne ciało Jezusa i Jego krzyż - to pierwsze chrześcijańskie relikwie.
    Ze wzruszającym przejawem czci relikwii świętego męczennika spotykamy się w czasach uczniów apostolskich, w opisie męczeństwa św. Polikarpa, biskupa Smyrny w Małej Azji. Był on uczniem św. Jana Ewangelisty i nawet przez niego miał być ochrzczony.  Już za życia, ze względu na jego świętość, starano się dotknąć jego ciała. Kiedy zaś został umęczony, a było to około 155 r. po Chr., "zawistny, zazdrosny i zły wróg plemienia sprawiedliwych", żeby chrześcijanie nie oddawali - zgodnie ze swoim już utrwalonym zwyczajem - czci ciału  męczennika,  nakazał je spalić. Chrześcijanom nie pozwolono wyciągnąć z ognia płonących szczątków.  
    Ale jednak coś się im udało uratować, bowiem napisali: "Mogliśmy  później zebrać jego kości, cenniejsze od klejnotów i droższe od złota, aby je złożyć w miejscu stosownym. Tam też, jeśli to będzie możliwe, pozwoli Pan spotkać się razem w weselu wielkim i radości, aby obchodzić rocznicę męczeństwa Polikarpa jako dzień jego narodzin i w ten sposób wspominać tych, którzy walczyli przed nami, a zarazem ćwiczyć i przygotowywać tych, którzy będą walczyć w przyszłości".
    Ci starożytni chrześcijanie rozumieli, że ta cześć świętych i ich relikwii jest przejawem czci Chrystusa samego. Bowiem, jak mówili: "Jemu składamy hołd naszej adoracji, gdyż jest Synem Bożym, męczenników zaś kochamy jako uczniów i naśladowców Pana; a jest to rzeczą słuszną, gdyż w stopniu niezrównanym oddali się oni swojemu Królowi i Mistrzowi. Obyśmy i my również stali się ich towarzyszami i naśladowcami".

*    *   *

    W tych poglądach niemal pierwszych chrześcijan na temat czci świętych i relikwii widać wyraźnie odbicie i realizację słów Jezusa: "Kto mi służy, tego uczci mój Ojciec" (J 12,26).
   Tym bardziej ludzie powinni to czynić, czyli czcić sługi Chrystusa i to, co było z nimi ściśle związane. Więc czczą! Od najdawniejszych czasów relikwie oznaczały niemal żywą obecność świętego. Nad grobami męczenników stawiano ołtarze i świątynie. Przed relikwiami niekiedy nieustannie palono lub nadal płoną światła, lampki wieczne.
    Aby zdobyć cenne relikwie, potrzebne np. do stworzenia metropolii, toczono niekiedy nawet wojny, jak to np. uczynił władca Czech Brzetysław, który w 1038 roku, szczególnie dla zdobycia relikwii biskupa praskiego, św. Wojciecha i Pięciu Polskich Braci Męczenników, dokonał łupieżczej napaści na polskie Gniezno (Bóg jednak widocznie nie błogosławił tej metodzie, bo chociaż udało się Czechom te relikwie zdobyć, to na ustanowienie własnej metropolii Czesi musieli czekać aż do XIV wieku, podczas gdy Polska miała ją już od roku 1000).
    Ale takie i podobne wynaturzenia, polityczne lub zabobonne traktowanie relikwii, siłą kontrreakcji spowodowały znaczny upadek kultu relikwii w czasach nowożytnych. Szkoda, bo pielęgnowanie zdrowego kultu relikwii jest obowiązkiem chrześcijan.
    Podobnie ma się z kultem świętych osób. Traktowanie ich zabobonnie, w postaci duchowego amuletu, chroniącego od nieszczęść, oderwanie ich od Chrystusa, który był źródłem ich świętości i któremu oni służyli i służą nadal jest szkodą, wyrządzaną im i czci Chrystusa.
    Bowiem jak Chrystus mówił o sobie: Kto widzi mnie, widzi i Ojca mojego, który jest w niebie, tak święci zdają się nam podpowiadać: Kto widzi nas, ten widzi i Chrystusa!
    Z tego względu można świętych nazwać piątą Ewangelią. Patrząc na nich, odczytujemy zapisaną w ich życiu naukę Jezusa i Jego obraz, stajemy się ich towarzyszami i naśladowcami, a zarazem towarzyszami i naśladowcami Chrystusa.

6. Sanktuarium

    Już w starożytnym Izraelu, jak zaświadcza Pismo św., żydzi mieli takie wyodrębnione  miejsca, uświęcone ważnymi wydarzeniami, dokąd pielgrzymowali i gdzie odczuwali szczególną bliskość Boga, np. góra Synaj, Horeb lub Mamre. 
    W czasach Jezusa takim miejscem świętym była nadal świątynia jerozolimska, sadzawka Betesda lub w Samarii góra  Garizim.
    Takie miejsce święte, uświęcone pewnymi wydarzeniami nadprzyrodzonymi, dokąd lud pielgrzymuje dla uzyskania łask od Boga, nazywa się sanktuarium. Sanktuaria powstają w miejscach jakichś objawień Bożych, urodzenia, życia lub śmierci jakiegoś świętego, przechowywania słynnych relikwii lub doświadczania przez wiernych bliższej obecności łaskawego Boga.
    Pierwszym chrześcijańskim sanktuarium można by nazwać grób Pana Jezusa. Później inne miejsca z nim związane, także Golgota, gdzie ukryto krzyż Jezusowy, odnaleziony dopiero około roku 1320, w czasie porządkowania tego miejsca po zniszczeniach dokonanych przez pogan.
    Aby jakieś miejsce mogło być oficjalnie nazwane sanktuarium, powinno mieć potwierdzenie od biskupa diecezji. W Polsce najbardziej znane i uczęszczane sanktuarium to Jasna Góra w Częstochowie. W naszym regionie dekret sanktuarium diecezjalnego otrzymał od biskupa tarnowskiego kościół w Tropiu w dekanacie czchowskim i kościół na Pasierbcu w dekanacie ujanowickim. W przyszłości, lokalnym raczej niż diecezjalnym sanktuarium, może będzie kościół w Przydonicy w dekanacie zakliczyńskim oraz kościół na Kozieńcu koło Czchowa.

7. Pielgrzymowanie do sanktuarium

    Łacińskie słowo peregrinus oznaczało człowieka obcego, przybysza i wędrowca. Od tego wyrazu powstało polskie słowo pielgrzym i pielgrzymować.
    Religijna pielgrzymka to pobożna wędrówka do miejsca świętego. Już kościół parafialny, gdzie przechowuje się Najświętszy Sakrament, może być nazwany takim miejscem, a udanie się do niego z pobożności, dla spotkania z Bogiem - pielgrzymką. Jeszcze bardziej pielgrzymką można nazwać udanie się do jakiejś parafii, gdzie odbywa się odpust, czyli uroczystość świętego patrona. Kościół w tym dniu otrzymuje przywilej, że każdy kto go nawiedzi, ma możność zyskania w nim odpustu zupełnego.
    Ale faktyczną pielgrzymką jest dopiero wędrówka do bliższego lub dalszego sanktuarium, miejsca szczególnie świętego i słynącego łaskami.
    Kościół bardzo pochwala pielgrzymowanie do sanktuariów, bo ono nam przypomina, że na ziemi jesteśmy pielgrzymami, codziennymi wędrowcami ku niebu, gdzie jest nasze ostateczne sanktuarium.
 

Nasze Menu. Startuj ze Strony Głównej!

TROPIE - kościół i sanktuarium
śś. Świerada i Benedykta

Wioski
w parafii Tropie

Kościoły i święci
w regionie

Polsko-słowacko-
węgierskie braterstwo
kościołów i szkół

 STRONA GŁÓWNA
 Topografia Parafii
 Święci Pustelnicy
 Kalendarium histor.
 Zwiedzamy kościół
 Relikwie w kościele
 Zwiedzamy pustelnię
 Zwiedzamy parafię

 Wydarzenia nowe
 Ogłoszenia niedz
 Refleksje aktualne
 Informacje stałe
 Literatura naukowa
 Kontakt z nami
 Ulubione strony
 Okolicznościowe

 Tropie SzP
 Roztoka-Brzeziny SP
 Witowice Dolne
   SzkołaPodst.WD
 Witowice Górne
 Wytrzyszczka SzP
 Będzieszyna
 Najdawn. dzieje 

 Parafie, kościoły itd.
 Dekanat Czchów
    Kościoły i święci DC
 Dekanat Ujanowice
 Dekanat Zakliczyn
 Parafie nad jeziorami
 Konkurs regionalny

Tropie - ojczyzna
Nitra katedrála Zobor
Skalka nad Váhom
Nitra základná škola
Trenčn základná škola
Skalité základná škola
Witowice Dolne szkoła
Wytrzyszczka szkoła

WbM. ks.St.Pietrzak;  pietrzakstan@poczta.onet.pl;  tel. 601 918 322;  Copyright by Parafia Tropie

Str.pryw.-genealog. PIETRZAKOWIE, FIUTOWIE, JANIKOWIE, SZLAGOWIE       Nadto: Gierałtowie